O grafice warsztatowej słów kilka

Kultura karmi się autentyzmem. Starożytni Grecy mawiali, że „sztuka nie jest popularna”.

Kiedy mój pradziadek budował Hutę Stalowa Wola, z pewnością nie domyślał się, że jego prawnuk będzie nią aż tak pochłonięty. Dobrze pamiętam jedne z pierwszych szkolnych zajęć na plastyce, kiedy byłem jeszcze młodym chłopcem. Za zadanie mieliśmy narysować herb miasta, składał się on z dwóch dymiących kominów wrysowanych w zębate koło. Wspominam zimowe wczesne poranki, kiedy wspólnie z rodziną budziliśmy się, rodzice do pracy a dzieci do szkoły. Lubiłem przystawiać twarz do zimnej szyby okna i obserwować widok za nim. Granatowe i chłodno-niebieskie kolory budzącego się dnia, osiedle spowite śniegiem i ciągnące się sznury robotników jadących na swoich rowerach. Sunęli w kierunku tunelu w bloku z wielkiej płyty, tuż za nim wiadukt prowadzący do huty, kiedyś o niej mawiano „matka-huta”.

Przechadzając się nocą przez przemysłowe miasto, widzi i czuje się więcej. Modernistyczne budynki z lat trzydziestych toną w ciepłych kolorach świateł latarni. Rytmicznie powtarzające się bryły, pergole przedwojennych willi, ich surowość i minimalizm pozwalają przenieść się w rzeczywistość nie z tej epoki. Miasto uśpione jest tylko pozornie. W oddali elektrownia wypuszcza dym, a czerwone „ślepia” kominów zabarwiają krwiście kłęby. Huta pracuje bez wytchnienia, słychać natarczywe dźwięki osiedlowych rozdzielni sieciowych. Uliczne transformatory, słupy wysokiego napięcia, wszystko to komponuje specyficzną atmosferę niepokoju. Miarowe metaliczne uderzenia młotów kuziennych, syki odlewanej stali, trzaski elektrycznych pieców łukowych, zlewają się w całość.

Dźwięki słyszane z oddali tworzą wrażenie unoszącej się nad miastem mrocznej symfonii i wszechobecnej surowej machiny.

Jestem grafikiem warsztatowym, a dokładnie akwaforcistą. Grafika artystyczna to starodawna technika polegająca na powielaniu rysunku na papierze lub tkaninie z uprzednio przygotowanej matrycy (płyty metalowej, klocka drzeworytniczego i in.). Techniki metalowe – akwaforta/akwatinta, miedzioryt to inaczej wklęsłodruki i należą do najbardziej skomplikowanych i pracochłonnych.

Grafiki wykonuje się na rytowanej bądź wytrawianej metalowej płycie. W obrębie wytrawiania wyróżniamy następujące podkategorie ze względu na sposób opracowania matrycy: akwafortę, służącą do tworzenia rysunków linearnych oraz akwatintę, czyli wytrawianie roztworem trawiącym, dającym możliwość uzyskania półtonów na odbitkach. Wklęsłodruk stanowi odwrotność druku wypukłego, jak linoryt, drzeworyt. Farba drukarska wypełnia wyryte rowki matrycy, zamiast pokrywać jej wypukłe elementy. Następnie pod dociskiem prasy, farba wydostaje się z zagłębień i przenosi się na lekko zwilżony papier, tworząc nieznaczne wypukłości. Powstała rycina odznacza się niemal rzeźbiarską fakturą i stanowi to ich najbardziej pożądaną cechę. Innym znamiennym wyróżnikiem tej techniki jest wytłoczony w papierze ślad po kontakcie z matrycą, nazywany „odciskiem płyty”. Dodatkowym smaczkiem owej techniki jest jej poziom trudności. Nawet najmniejszy błąd w procesie wytrawiania, pomyłka o kilka sekund podczas „kąpieli chemicznej” czy zruszenie delikatnej struktury pyłu kalafoniowego, oznacza nieraz utratę wielotygodniowej pracy.

Jednak jest w tej technice coś urzekającego, magicznego. To właśnie proces i styczność z wiekowym rzemiosłem jaki niestety coraz częściej jest wypierany przez sztuczny i coraz powszechniejszy „cyfrowy świat”. Ta technika, to swoisty relikt dawnych czasów, kiedy to ład i porządek określał rzeczy piękne.

Kultura jest albo wysoka albo masowa. Tertium non datur.

Kultura masowa- inaczej popkultura, jak większość słów opisujących naszą cywilizację wzięła swój początek z języka łacińskiego. Populus to inaczej lud, tłum. Charakterystyczny typ kultury, powszechnie dostępny, lubiany przez szerokie masy, rzesze ludzi. Kultura popularna oznacza więc zasadniczo tyle co egalitarna sztuka.

A czym była sztuka? (łac. ars, grec. techne) w starożytności i średniowieczu oznaczały tyle, co umiejętność i znajomość ścisłych reguł i postępowania z nimi, inaczej rzemiosło.

Sztuki piękne, rozumiane były jako poszukiwanie harmonii i porządku, oczywiście wedle tych reguł. Dzisiaj pojęcie sztuki mocno się zdewaluowało, straciło swój elitarny charakter. Estetyzacja wyszła daleko poza świat sztuki i dla niej samej nie jest już czymś wyróżniającym a nawet niezbędnym. W ciągu całej swej długiej historii pojęcie sztuki posiadało precyzyjnie wytyczone granice, dziś te granice się zacierają. W dobie popkultury, w dużej mierze zawłaszczona przez przemysł rozrywkowy- sztuka stała się kolejną gałęzią przemysłu. Straciła swoją wyjątkowość i niezależność a co najsmutniejsze, służy nieraz jako narzędzie polityki i ideologii.

„Dawniej eksperymentowano w sztuce. Dziś eksperymenty mają być sztuką” E. Waugh.

Wróćmy jednak do czasów zamierzchłych. Niegdyś słowo kultura oznaczało tyle co uprawa, przetwarzanie rzeczywistości. Cyceron poprzedził je słowem animi kultura, czyli uprawa duszy, służąca uszlachetnieniu, podniesienia człowieka go do wyższego poziomu wyrafinowania. Culturato nic innego jak poprawa i ulepszenie tego co naturalne przy jednoczesnym tworzeniu teorii i idei.
Ten dorobek nie istnieje bez kilku części składowych, są to: wartościowanie, praca oraz wola.

Człowiek kulturalny to taki, który dorobek naszych przodków (który uznali za wartościowy, aby przekazać go potomnym), poznał, zrozumiał, przyswoił a następnie wniósł do niego swoje własne elementy.

Aby zasłużyć na miano „człowieka kultury” jak pisał profesor Stefan Srebrny, „nie wystarcza przystosowanie do warunków kultury zewnętrznej, nie wystarcza nabycie pewnych określonych cech związanych z nowoczesnymi warunkami życia. Nie dość stać na pewnym poziomie umiejętności korzystania z utworów kultury zewnętrznej i techniki, pod względem ogłady w stosunkach z ludźmi, pod względem pewnego wykwintu w upodobaniach […] Kulturalnym będzie ten tylko, kto całe współczesne sobie życie, którego jest cząstką, potrafi zrozumieć i odczuć jako całość, jako organizm”.

Profesor Srebrny zaznaczał, że kto wymawia słowo kultura, nie wyobrażając sobie przy tym nic poza udogodnieniami życia codziennego, ten do ludzi kulturalnych zaliczać się nie może. Człowiek, który uznaje jedynie to co można doraźnie w ten lub inny sposób skonsumować, nie troszczący się o żadne prawdy, jeśli dziś nie można mieć z nich żadnego pożytku, jest człowiekiem naturalnym, a więc dzikim. „Tylko współdziałanie tych dwóch sił: postępu i tradycji, tworzy kulturę”.

Aby być spełnionym i szczęśliwym człowiekiem, potrzebujemy spełniać nasze potrzeby. Posiadamy przecież potrzeby fizyczne, duchowe, społeczne i intelektualne. Twórczość artystyczna, jest jedną z takich potrzeb, która odróżnia świat nas- ludzi od świata zwierząt. Jest to chęć wyrażenia, symbolu, monumentu, dzieła. Znak życia, pasji i myśli, już od pradziejów, który nierozerwalnie łączy to co było z tym co dopiero nadejdzie. Pamiętajmy o tym ilekroć będziemy tworzyć z potrzeby serca nasze przyszłe dzieła.

Kiedy trawię kwasem azotowym, misternie wyryte blachy, łączę się niewidzialną nicią z sumą wspomnień, wiedzy i historii moich przodków i mistrzów.
W głowie zaczyna na powrót grać niespokojna muzyka i kolejny raz przygotowuję się do zapisków tego nietypowy graficznego pamiętnika.
Kiedy jako nastolatek usłyszałem pierwszy raz zimną falę, moje serce zaczęło szybciej bić, a obrazy z dzieciństwa na nowo stanęły przed oczami.
Zapraszam do mojego świata grafiki.

Dawid Biernat

Siekiera
„Nowa Aleksandria”

Kiedy stoję, patrzę w okno, krótka chwila
Idą ludzie tam za bramą jeszcze senni
Na ulicy mały płomień porzucony
Nasze domy pośród nocy
Nasze domy obok fabryk

 

 

 


Rysunek szlifuje charakter

Antyczni mistrzowie uważali, że artysta jest, jak pszczoła zbierająca nektar z różnych kwiatów i przetwarzająca go na własny, niepowtarzalny miód. Zanim jednak zaczniemy produkować miód czeka nas trudna droga. Pamiętajmy o tym, że jedynie trud nas hartuje. Sztuka i zdolność abstrakcyjnego myślenia jest czymś co odróżnia świat człowieka od świata zwierząt. Człowiek posiada niezwykłą potrzebę dzielenia się symbolem, wizją i dziełem ze światem. Sanaa Studio to pracownia, w której prowadzimy lekcje rysunku dla dzieci, młodzieży oraz dla osób starszych. Rysunek, to nie tylko ćwiczenie uwagi, ale też doskonała forma relaksu.

Klucz do dobrego rysunku tkwi w tym, aby nauczyć się dostrzegać, zamiast patrzeć. Kiedy posiądziemy już tą umiejętność, zrozumiemy czym jest piękno i harmonia. Kompozycja, walor i proporcje - to wszystko przyjdzie z czasem o ile będziemy zawzięci. Rysunek (szczególnie w młodym wieku) wyrabia charakter. Dobrze pamiętam moje pierwsze próby rysunku w dzieciństwie i złość na samego siebie, kiedy nie potrafiłem tak dobrze narysować dinozaura, jak był on narysowany w czasopiśmie dla młodzieży (tak tak, tym z dołączanymi elementami świecącego w nocy szkieletu tyranozaura). Zaciskałem wtedy pięści i zaczynałem od nowa i znów od nowa… Nie oszukujmy się, nasze pierwsze prace to bohomazy wyciągnięte niczym z Galerii Sztuki Nowoczesnej. Jednak nadchodzi w końcu moment, kiedy zaczynamy dostrzegać błędy w swoich dziełach. To jest bardzo istotny czas! Nasze błędy uświadamiają nam zaburzenia widzenia, wtedy właśnie zaczynamy dostrzegać! Uświadamiamy sobie, że wszystko jest matematyką, proporcją, linią, odcinkiem i bryłą. Bryły współgrają ze sobą, odnoszą się do siebie. Zaczynamy widzieć świat zależności, odniesień, proporcji, natężeń, ciężarów i walorów.
Kiedy nauczymy się przezwyciężać zniechęcenie i porażki, możemy wzrastać, dostrzegać więcej i w końcu poznać smak satysfakcji. Twórczość wyższa i kontakt z pięknem ma ogromny wpływ na nasz rozwój w przyszłości i radzenie sobie z przeciwnościami losu.

Zapraszamy wszystkich do skorzystania z indywidualnych lekcji rysunku. Zachęcam przyszłych studentów, którzy szlifują swój warsztat pod kątem egzaminów na uczelnie wyższe, dzieci a także osoby starsze, które chcą spróbować swoich sił w sztukach pięknych. Pamiętajcie, każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku…


S/Z - tajemniczy duet

Tym razem chcielibyśmy zaprosić was na muzyczną podróż. Kiedy Michał pierwszy raz zaprezentował nami swój utwór, uznaliśmy, że taka muzyka aż prosi się o odpowiednie opakowanie i szatę graficzną.
Naszym zadaniem było stworzenie wizerunkowego wspólnego mianownika z emocji i wrażeń, które powstają w czasie odsłuchu. Muzyczna interpretacja utworu Sheryl Crow „Tomorrow never dies” przenosi nas w świat tajemnicy i intrygi. Aksamitny głos Ewy Szlempo – Kruszyńskiej w połączeniu z hipnotyzująco-niepokojącymi dźwiękami Michała Ziółkowskiego tworzą ciekawe zestawienie. Momentami surowa, industrialna wręcz elektronika kontrastuje z subtelnym wokalem. Kobieta i mężczyzna, post art dekowski, minimalistyczny klimat w zestawieniu z odrapaną i brudną literą. Taki komunikat kryje za sobą ta oprawa. Zajęliśmy się wieczorowym makijażem i stylizacją muzyków, wykonaliśmy zdjęcia i następnie ubraliśmy je w elegancką szatę graficzną. Wiemy z pewnych źródeł, że Michał i Ewa, pracują nad kolejnymi utworami, ale póki co cichoS/Zzzzza.

Tymczasem rozsiądźcie się wygodnie i załóżcie dobre słuchawki.

https://www.youtube.com/watch?v=pRi49Q1YC0o


"Synu, po co ci ten tatuaż?"

Ludzie od niepamiętnych czasów dokładali starań aby ich wygląd był formą wyrazu. To jak się prezentowano mogło budzić wiele uczuć, od podziwu aż po lęk. Na przestrzeni dziejów podkreślano swoje walory makijażem, strojem lub tatuażem. Uwydatniano w ten sposób atrakcyjność, wybitne zasługi, status społeczny czy przynależność grupową. Dziedzictwo kulturowe człowieka dostarcza nam niesłychanie ciekawych informacji. Tatuaż w zależności od czasu i miejsca mógł nieść ze sobą zupełnie inny sens i cel. Samo słowo tatuaż wywodzi się z języka polinezyjskiego. Tradycyjne tongijskie słowo „tatatau” które ostatecznie oznaczało znak, symbol. Swój źródłosłów bierze od dwóch wyrazów. „Ta”- czyli uderzanie, stukanie oraz „tatau” –rytmiczne, podobne, wielokrotne.

To wyraz dźwiękonaśladowczy od charakterystycznego „tat-tat” -dźwięku uderzania o siebie drewnianych pałeczek z przymocowanym ostrzem, jak to miało miejsce w starożytnych formach tatuażu.
Tatuowanie polegało na wprowadzaniu w skórę pigmentów naturalnych, glinek mineralnych czy węgla, za pomocą ostrego narzędzia. Na Tahiti tatuaże etniczne wykonywano, nakłuwając skórę „grzebieniem” z igłami, wyrzeźbionym z kości, muszli bądź zębów rekina. Słowianie natomiast tatuowali się glinianymi pintaderami – rodzajem stempli. Barwnik pod skórę wprowadzano również igłami metalowymi, ostrymi drewnianymi kołeczkami a pod koniec XIX wieku zaczęto używać maszynek elektrycznych, które znacznie przyspieszyły sam proces.

Najstarsze tatuaże zostały odkryte na ciele Otziego – „człowieka lodu”. Otzi został znaleziony w topniejącym lodowcu Alp Ötztalskich w 1991 roku. Jego szczątki spoczywały na wysokości 3210 metrów. Ten przedstawiciel starożytnej cywilizacji żył ponad 5000 lat temu w epoce miedzi. Na ciele posiadał 61 tatuaży w minimalistycznych, geometrycznych formach. Prawdopodobnie wykonane zostały w celach ochronnych i terapeutycznych. Symbole znajdowały się w miejscach tradycyjnych punktów akupunkturowych. Zostały wykonane poprzez precyzyjne nacinanie skóry i wcieranie węgla w ranę. O długiej historii tatuażu świadczą także tatuaże na ciele kobiety sprzed 2500 tys. lat zwanej “Księżniczką Ukok” odnalezionej na Płaskowyżu Ukokw Syberii.

Ślady tatuażu możemy znaleźć w większości kultur i szerokości geograficznych. Pojawiały się w Oceanii, gdzie był wyjątkowo symboliczny, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Na Samoa wiązał się z osobowością konkretnej osoby i jego drogi życia. W Egipcie, gdzie tatuaże wykonywali lekarze, nosili je faraonowie, wysocy dostojnicy, wojskowi a także tancerki u których tatuaż miał podkreślać ich seksualność i powab. Starożytni Grecy oznaczali w ten sposób szpiegów, ale również pełniły funkcje ozdobne dla ludzi szlachetnego urodzenia. Na Borneo, kobiety umieszczały na swoich ramionach piktogramy oznaczające indywidualne umiejętności. Pierwsi Chrystusowcy tatuowali sobie symbole przynależności i inicjały Zbawiciela, zwyczaj ten przejęli również Krzyżowcy.

W Saksonii umieszczano na swoich ciałach herby rodowe i symbole klanowe. Germanie, Galowie, Słowianie, ludy bałkańskie tatuowały motywy roślinne, znaki płodności i znaki zdrowotne. Wzory były również planowane na wyjątkowe wydarzenie w życiu, typu dojrzewanie, małżeństwo, pierwsze udane polowanie lub zwycięstwo w bitwie. Powszechne były również tatuaże budzące grozę, rodzaj makijażu czy umaszczenia wojennego.

Różne kultury bezustannie się przenikały, kopiowały, dodawały coś od siebie, interpretowały na swój sposób. Okres renesansu i wielkich odkryć geograficznych wytworzył arystokrację zdobywców – żeglarzy, którzy na nowo poznali kultury rdzenne. Sami również wytworzyli swój niepowtarzalny styl i tematykę zdobyczy, przygód i odważnych celów.

Historia tatuażu to szmat czasu, ogromny koloryt i dziedzictwo. W wielu miejscach na Świecie, wiązał się z rytuałem przejścia, stawaniem się mężczyzną bądź kobietą. Tatuaże otrzymywały osoby wyjątkowe, otaczane szacunkiem, ale również piętnowały osoby z marginesu społecznego.

Jak dziś wygląda tatuaż? Jak każda dziedzina twórczości, ciągle ewoluuje i poszukuje. Posiadając wiedzę, technikę i wrażliwość, jesteśmy w stanie stworzyć niepowtarzalny obraz będący symbolicznym opisem zdarzeń, temperamentu czy charakteru danej osoby. Tatuowanie to również zmaganie się z bólem, co dodatkowo podkreśla wymiar tej chwili.